środa, 17 listopada 2010

Super tuningi

Podświetlone neonami podwozie i super nowoczesne zegary, a może oldmobile wyglądający jakby właśnie zjechał z taśmy produkcyjnej. Dla jednych szpan, dla innych pasja. Czytaj dalePodświetlone neonami podwozie i super nowoczesne zegary, a może oldmobile wyglądający jakby właśnie zjechał z taśmy produkcyjnej. Super designerskie bryki albo totalne wraki. Dla jednych szpan, dla innych pasja. Są też tacy, dla których tuning samochodowy to sposób na życie.Czytaj dalej
Tuning samochodowy, czyli odpicowane bryki
fot: Marek Michalak/East News
 Miłość do motoryzacji może przejawiać się na różne sposoby. Jedni kochają wyścigi samochodowe, inni nowinki techniczne, a jeszcze inni muzealne eksponaty. Są też tacy, którzy decydują się zostać posiadaczem naprawdę szczególnego modelu auta. Wyprowadzają więc z garażu stare samochody, czyszczą i odnawiają stając się dumnym właścicielem oldschoolowego auta. Inni mając nieźle wyglądającą brykę robią wszystko, by zmienić ją w wrak i szokować mijanych kierowców i pieszych wciąż sprawną maszkarą.
Modyfikuje się niemal wszystko. Mechanikę układu napędowego, silniki, układy jezdne, rozmiary kół. Zmiany dotyczą również oprogramowania elektronicznego, modułu sterowania silnika. Najbardziej spektakularną jednak jest zmiana wyglądu auta, czyli tak zwany tuning optyczny.
Kobiety motylki, mężczyźni spojlery
Jak wiadomo samochód to wizytówka faceta, dlatego niemal każdy dumny kierowca dba o jego wygląd i osiągi. Coraz więcej warsztatów samochodowych oferuje róże zabiegi kosmetyczne samochodów, aby uatrakcyjnić ich wygląd, podrasować silnik lub przywrócić dawną świetność.

-Najczęściej tuningowane są silniki TDI poprzez modyfikacje elektroniczne w sterowniku lub zewnętrznym powerboxem. Zwiększa to możliwości samochodów. Ale również do częstych zmian należy zawieszenie, usztywnienie i obniżenie auta dla lepszego wyglądu lub poprawy rozłożenia środka ciężkości. Wstawia się ospoilerowanie, felgi, akcesoria stylistyczne jak dodatkowe lampy, klamki, grille, listwy i tym podobne – wylicza Robert Jędrasik, właściciel sklepu i warsztatu samochodowego zajmującego się tuningowaniem aut.
Nie jest niespodzianką, że klientami są przede wszystkim mężczyźni. Jednak zdarzają się również kobiety, zainteresowane motoryzacją i tuningiem. Ich wymagania dotyczące zmian są inne. Rzadko wybierają podświetlane podwozia, dodatkowe chromy czy podrasowanie silnika.
To nie Ameryka. Podczas 10 letniej działalności zdarzyło się bardzo mało kobiet. Dwie może cztery.Na ogół chciały namalowanego motylka, ładne felgi lub po prostu podłączyć się pod jakąś ekipę jadącą na zlot – mówi Jędrasik. - Jeśli już kobiety odwiedzają firmę, to szukają raczej prezentu dla swojego faceta, niż dla siebie – dodaje.

fot. Granangular/East News
Pimp My Ride
Moda na tuningowanie samochodów przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych na fali wielkiej popularności programu Pimp my ride emitowanego w telewizji MTV. To w nim w ekipa West Coast Customs składająca się ze specjalistów od tuningu samochodowego przeprowadza renowację i modyfikację samochodowych wraków dla wybranych mieszkańców Los Angeles. W Polsce również zaczęto interesować się tą dziedziną motoryzacji.
Co najmniej raz w miesiącu jakiś dziennikarz pyta o projekty klientów w stylu west coast customs, jednak nasze realia i budżety na tuning są inne, co nie znaczy, że nie zdarzają się wciąż nowe zaskoczenia – stwierdza Robert Jędrasik.
W 2006 roku w europejskiej edycji Pimp My Ride International szczęśliwcem, którego bryka została wypicowana przez amerykańskie gwiazdy programu był nasz rodak - Marek Sadowczyk z Jarocina. Wówczas to Fat Joe wraz z ekipą wytuningowali Trabanta 601 z 1978 roku.
Nowoczesność, szybkość i szpan
Nie każdy jednak ma takie szczęście i aby zaszpanować odrobionym autem musi zdać się na siebie lub oddać do warsztatu. Hitem są neonowe lampy podświetlające podwozie lub alufelgi, specjalne pióra, zestawy głośników, spoilery oraz dodatkowe lampy czy chromy. Ale żeby zmieć swój zwykły samochód w niesamowitą brykę godną bohaterów Szybkich i Wściekłych parę gadżetów to za mało.
W sklepach dostępne są więc akcesoria pozwalające samodzielnie zmienić niektóre elementy wyposażenia. Zaczynając od designerskich pokrowców na siedzenia, nowoczesnych zagłówków, przez specjalne gałki do skrzyni biegów, różne modele kierownic, lusterek wstecznych czy dodatkowych zegarów.

fot. Reporter Poland/East News
Aby wystylizować sobie karoserię bez konieczności przemalowywania czy lakierowania, kupić można specjalne naklejki na maskę, boki czy dach. Ceny zaczynają się już od 50 złotych kończąc nieraz na setkach. Do tego błyszczące, fikuśne rury wydechowe oraz cała seria znaczków i ozdobników nadających indywidualnego charakteru pojazdowi.
Jeśli jednak ktoś chciałby większych zmian. Nie ma problemu. W warsztatach tuingowych mechanicy są w stanie poszerzyć rozstaw kół, powiększyć ich rozmiar, przemalować karoserię, podkręcić silnik, zmienić tłoki, zwiększyć obroty maksymalne czy nawet prędkość maksymalną. Słowem stworzyć naprawdę stuningowaną brykę. To jednak kosztuje.
Koszty są niemałe. Najpopularniejsze zmiany typu silnik, wydech , zawieszenie i ładne felgi to wydatek do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Na markowe na zestawy stylistyczne dobrej jakości decydują się najczęściej tylko wielcy zapaleńcy, których stać na wydatek 5-10 tys. złotych tylko za sam projekt
Prawie codziennie ktoś mnie zaskakuje jakąś dziwną wizją, niezrozumieniem tematu, głupotą w postaci przykładowo chęci ekstremalnej zwyżki mocy w aucie o tak złym stanie technicznym, że nie powinno wyjechać na ulicę. Codziennie zdarzają się klienci, którzy mają zachcianki, na które ich nie stać. To nie jest tania sprawa - wylicza Robert Jędrasik.
Jednak jak sam mówi nigdy nie zdecydowałby się na tanie chińskie zamienniki. Jego zdaniem to największa głupota, ze względu na dysproporcje pomiędzy możliwościami finansowymi a oczekiwaniami, wyposażać samochody w gorsze niż dotychczas zastosowane w aucie chińskie części pseudotuningowe - uzyskując w ten sposób pojazd pół chiński i pól europejski.
j

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz